Śladami Króla Władysława Łokietka oraz Hanzy

SONY DSC

foto: IPA Świnoujście

Śladami Króla  Władysława Łokietka oraz  Hanzy

Grupa IPA Świnoujście nie potrafi za długo siedzieć na miejscu, dlatego też dn. 06.11.2015r. znowu rusza w trasę. Tym razem celem jest Małopolska i Śląsk. Godz. 2200 siedzimy już w busie zaprzyjaźnionej firmy, za kierownicą sam szef. Po drodze krótki postój w Szczecinie, skąd zabieramy resztę uczestników i w drogę. Śląsk wita nas deszczem, ale nic to, zwiedzamy muzeum górnictwa wraz z kopalnią w Dąbrowie Górniczej i ruszamy dalej.

Oglądamy ruiny zamku Rabsztyn, krótki postój na tarasie widokowym przy Pustyni Błędowskiej psuje nam pogoda, zamglenie mocno ogranicza panoramę. Po południu meldujemy się w Ojcowie w domu wypoczynkowym Zosia, właściciele przekazują nam klucze i dają pełną swobodę w poczynaniu. Po zakwaterowaniu i posiłku grupa uczestników z wikarym rusza na zwiedzanie. Ruiny zamku w Ojcowie oglądamy z zewnątrz {zamek zamknięty} i przechodzimy pod kaplicę na wodzie. Jest to swoisty sakralny wóz Drzymały, zbudowana w 1901r.  na palach nad Prądnikiem z powodu braku pozwolenia od zaborcy na budowę. Wieczorem integracja z udziałem dwóch przyjaciół wikarego z Kielecczyzny  i do łóżek. Wczesnym rankiem wyjazd do Krakowa. Z powodu kłopotów zdrowotnych prałata ruszamy pod opieką wikarego. Na miejscu wita nas Marek, krakus z pochodzenia i zamiłowania świnoujścianin. Spacer rozpoczynamy od pomnika Grunwaldzkiego trasą Królewską. Oglądamy Barbakan, bramę Floriańską, kościół Mariacki, Sukiennice, Collegium  Maius i dochodzimy do okna papieskiego,  nieopodal Wawelu. Marek świetnie sprawdził się w roli przewodnika, ciekawie opowiadał o pięknych zabytkach miasta. Po krótkim czasie wolnym wyjazd do Wieliczki. Oprowadzeni przez miejscowego przewodnika po kopalni soli odnosimy niesamowite wrażenia, widoki piękne, mnóstwo zdjęć je upamiętnia. Wieczorem nieco zmęczeni ale pełni wrażeń wracamy do Ojcowa. Tam prałat wita nas suto zastawionym stołem pysznego jadła (to poniekąd jego specjalność).W podzięce za oprowadzenie po Krakowie gościmy przesympatycznego krakusa. Mile spędzamy czas dzieląc się wrażeniami. Rano znów pod opieką wikarego wyjazd na szlak Orlich Gniazd i do Częstochowy. Na początku wizyta w Pieskowej Skale, zamek niestety z powodu remontu jest niedostępny, pozostaje nam spacer wokół murów i koło Maczugi Herkulesa. Pod murami złożyliśmy pokłon przy mogile bohaterów powstania Styczniowego. Następnie odwiedzamy ruiny zamków w Pilczy i Skarżycach i przed nami Częstochowa. Tutaj również miejscowy przewodnik oprowadza nas po klasztorze, trafiamy nawet na otwarcie ,,cudownego” obrazu Jasnogórskiego. W drodze powrotnej oglądamy jeszcze ruiny kolejnego zamku, tym razem w Olsztynie k/Częstochowy. Ojców znów wita nas smakowitymi zapachami potraw przygotowanych przez prałata. Kolejny wieczór spędzamy dzieląc się wrażeniami. Następnego dnia już w pełnym składzie wyjazd do Krakowa. Tam zwiedzamy muzeum lotnictwa a następnie  Wawel  wraz katedrą i z grobami królewskimi  , odwiedzamy miejsce spoczynku patrona naszej wycieczki  Króla  Władysława  Łokietka  zwanego tak od niewielkiego wzrostu ,posiadającego silną wolę i twardy charakter , które to doprowadziły do zjednoczenia ziem polskich po rozbiciu dzielnicowym.  Jako miejsce pochówku osób zasłużonych dla Rzeczypospolitej  budzi niestety w społeczeństwie podziały w ocenach czy aby wszyscy godni są tak zacnego miejsca spoczynku. My szanując  spokój i wzniosłość  tego miejsca na tym pozostaniemy nie wdając się w polemikę. Następnie przechodzimy pod kościół na Skałce a w jego podziemiach  panteon zasłużonych Polaków, niestety w dniu dzisiejszym nieczynny. Pozostał nam więc  spacer po Kazimierzu, historycznej dzielnicy żydowskiej Krakowa z licznymi sklepikami charakterystycznymi dla tej kultury., tworzącymi niezapomniany koloryt i klimat tego miejsca.  Po powrocie do Ojcowa wspólnymi siłami pod twardą ręka prałata  szykujemy ucztę i po raz kolejny oddajemy się obżarstwu i leczeniu kroplami wody życia z termosu śmierci.  Rano Ojców żegna nas tak jak powitał, deszczem. Pogoda nie była jednak w stanie pokrzyżować nam planów, które w pełni zostały zrealizowane. Po drodze jeszcze tylko wizyta w Aquaparku w Polkowicach i powrót do domu. Po raz  pierwszy planowo a nawet przed czasem, zasługa to żelaznej dyscypliny jaką zaordynował nam na powrocie prałat , wprowadzając zasady jednoosobowej demokracji. A my jak stado posłusznych owieczek podążaliśmy za naszym przewodnikiem i żywicielem nie mogąc wydać najmniejszego głosu sprzeciwu jeno sam zachwyt usta nasze zalewał. Niestety czas kanikuły szybko minął . Lecz my wiemy, że pod czaszkami tej dwójki kiełkują już nowe pomysły następnych wycieczek. Zatem jak wywiad donosi do zobaczenia na szlaku do Belgii, Holandii i Niemiec.

Servo Per Amikeco

text: Gregorius