Praga i Czeski Raj

Kolejny raz IPA Świnoujście organizuje wycieczkę turystyczno-krajoznawczą. Godzina 23.50 Szczecin pokornie czeka na przyjazd Świnoujścia i w drogę. Nocny przejazd w objęciach Morfeusza, pobudka  w Jakuszycach i witaj przygodo.
Sprawne zakwaterowanie, następnie śniadanie i witaj Szklarska Porębo. Krzysztof czaruje panią w kasie i funduje nam bilet w jedną stronę- na Szrenicę i oddaje nas pod opiekę Ali i Sławka a sam wraca do leśniczówki. Wszak nie od dziś wiadomo, że z góry (ponoć) schodzi się lżej. Wjeżdżamy na Szrenicę, by spacerkiem przez Halę Szrenicką, Skalną Bramę i Babiniec wrócić na obiad, który serwuje nam sam Boss we własnej osobie. Po dłuuugim spacerku, wymęczeni i głodni jednogłośnie stwierdzamy, że Krzysiu jest lepszym kucharzem od Modesta Amaro (tak samo piekielnie rządzi w kuchni) i przyznajemy mu nie jedną, ale trzy gwiazdki. Jeszcze chwila wspólnej biesiady w doskonałych humorach. czas jednak płynie nieubłaganie, czeka nas wczesna pobudka. Jedziemy podbić miasto stu wież, czyli Pragę – stolicę Czech o wielu twarzach z budynkami prezentującymi różne style architektoniczne, romantyczną i tętniącą życiem, starą i nową, miasto kosmopolityczne, przywykłe do obcokrajowców. Czas poznać ją osobiście.                                                                                                                                                                                           Po Pradze oprowadza nas doświadczony przewodnik z pasją, zaprzyjaźniony z IPA kol. Jurek Perz. Jego opowieści słuchamy z zapartym tchem. Brukowane ulice, gotyckie kościoły wyraźnie odcinające się od błękitnego nieba- magia Pragi, miasta, które w ciągu ponad tysiąca lat swej historii obrosło niezliczonymi legendami. Zwiedzamy Hradczany, patrzymy na widowiskową zmianę warty na Zamku Praskim i pędzimy dalej do Katedry Świętych Wita, Wacława i Wojciecha. Jeszcze parę chwil w kolejce i możemy podziwiać imponujące wnętrze 124 m długości, 60 m szerokości i 33 m wysokości sklepienia. Rozeta z witrażem Stworzenia Świata ma powierzchnię ponad 100 m2, na którą składa się ponad 27 tys. kawałków barwnego szkła. W Wielkiej Wieży znajdują się 4 dzwony, największy z nich i zarazem największy w Czechach został odlany w 1549 roku i nazywa się Zygmunt- brzmi znajomo prawda? Dzwon waży 18 ton, ma średnicę 256 cm i wysokość 203 cm. Na grobowiec św. Jana Nepomucena zużyto 2 tony srebra. Jak wieść niesie drzwi Skarbca Koronnego zamykane są na 7 kluczy w posiadaniu 7 instytucji( między innymi prezydenta, premiera, arcybiskupa Pragi..). Komplet ma również pani sprzątająca katedrę:) (ten dowcip powtarza wielu przewodników po Pradze więc nie wiem, komu przypisać autorstwo- uczciwie przyznaję, że ja go nie wymyśliłam:) . Jeszcze Złota Uliczka i chwila odpoczynku podczas rejsu po Wełtawie. Po tym relaksie odezwały się zakwasy, ale znosimy to dzielnie. Przed nami Most Karola jeden z najpiękniejszych średniowiecznych mostów w Europie ze słynną figurą św. Jana   Nepomucena Figura św. Jana Nepomucena według legendy, przynosi szczęście. Należy dotknąć płaskorzeźby, która znajduje się pod posągiem.  Figurę św. Jana Nepomucena łatwo znaleźć (stoi po środku mostu, idąc od Malej Strany po lewej stronie)- zresztą przeważnie ustawia się przed nią międzynarodowa kolejka chętnych do zapewnienia sobie szczęścia a o ilości wierzących w siłę świadczy wypolerowane miejsce w centrum płaskorzeźby;-) Istnieje ponoć ponure proroctwo, że przyjdą czasy, kiedy Czech na praskim moście stanie się większą rzadkością niż jeleń ze złotymi rogami. No cóż…więcej obecnie na moście zagranicznych turystów niż Czechów:)
Przed nami bajkowy Rynek Starego Miasta. Nad Rynkiem górują dwie strzeliste iglice kościoła Tyńskiego. Przed kościołem stoi pomnik Jana Husa. Mijamy Pałac Goltz- Kińskych, Dom pod Kamiennym Dzwonem, by zatrzymać siępod Ratuszem Staromiejskim ze słynnym zegarem Orłojem. Ponoć zegar udał się jego twórcy tak doskonale, że w nagrodę …został na rozkaz zazdrosnych rajców miejskich oślepiony, aby już nigdy nie mógł stworzyć równie doskonałego dzieła dla innego miasta. Życie bywa okrutnie niesprawiedliwe… Zegar składa się z trzech części: z mechanizmu figurynkowego, tarczy i kalendarium.
Mechanizm figurynkowy zapewnia zebranemu tłumowi co godzinę krótkie przedstawienie: Śmierć jedną ręką pociąga za sznur dzwonka, drugą podnosi zegar piaskowy (tak, tak…na każdego przyjdzie pora). Turek kręci w geście protestu kręci głową .W tym czasie w okienkach górnej części zegara odbywa się procesja 12 apostołów. A wszystkiemu przyglądają się Próżność i Chciwość. I pomyśleć tylko, że to widowisko powtarza się z niewielkimi przerwami od pięciu wieków… Jak ten czas płynie, już wieczór, musimy wracać.
Kolejny dzień to zwiedzanie jaskini dolomitowej w Buzkov z przepięknym podziemnym jeziorem. Później krótki przejazd i spacer Złtą Ścieżką Czeskiego Raju od zamku Vadstajn do Hrubnej Skaly. Pewnie spacer byłby dłuższy, ale nadciągała burza. Jak zwykle dzień pełen atrakcji i jeszcze piękniejszych widoków. „Piekielny” Krzysztof serwuje nam   ostatnią wieczerzę. Dołącza do nas tubylec, poznany podczas wcześniejszych eskapad Romek. Jest sielsko anielsko. Kolejny poranek oznacza pakowanie bagaży i jeszcze kilka ostatnich zdjęć przed powrotem do domu, nad Wodospadem Szklarki, Arboretum Wojnowice i muzeum złota w Złotoryi. Kilka chwil relaksu w Aquaparku  Polkowice i … do zobaczenia na kolejnej wyprawie.

 

Serwo per Amikeco !!!

tekst: „Dzika Elka” – IPA Świnoujście